



Nieoficjalna polska strona
By Catherine Noir

HIM

Witajcie,
Ponieważ strona, którą prowadzę, wymaga ode mnie nakładania pewnych kosztów finansowych, które nie przekładają się na jakość oferowanej usługi przez Wix.Com takimi jak np.:
- brak możliwości komentowania pod aktualnościami
- tragiczna wręcz przepustowość strony, która powoduje częste zacinanie się strony i jej długie ładowanie
- brak możliwości szybkiej aktualizacji, która zajmuje wiele czasu...
postanowiłam przenieść stronę na Wordpress.com. Dzięki temu wszystkie te niedogodności mam nadzieję znikną i pozwolą nam się cieszyć wiadomościami o naszym ulubionym zespole.
Zaprszam wszystkich na
lub po prostu kliknijcie w link poniżej:
Obecna strona będzie aktywna do 24 lipca
AKTUALNOŚCI
18 czerwca 2013

Panowie z zespołu HIM w dalszym ciągu kontynuują letnią trasę festiwalową. Do tej pory wystąpili m.in. na festiwalu Download czy Maxidrom z których poniżej znajdziecie filmiki.
MAXIDROM



DOWNLOAD

I ZNÓW POWRÓT DO URSYNALI :)

Take Care Sweethearts and Have a Nice Day !
11 czerwca 2013
Jeśli ktoś chciałby ponownie przeżyć niezapomniane emocje związane z koncertem HIM, oto trasa koncertowa zespołu:
I filmik ze spotkania z fanami na Ursynaliach:
Take Care Sweethearts and Have a Nice Day !
7 czerwca 2013
Czas szybko mija ale wspomnienia zostają :)
Dzięki uprzejmości Kamili , która również była na koncercie, zamieszczam jej filmik. Jak sama to określiła:
"Było przecudownie, Ville dał z siebie wszystko mimo wcześniejszych kłopotów ze zdrowiem."
Serdecznie pozdrawiam

Jak to powiedział pan Valo pod koniec:
"It 's pretty Spectacular!"
A poniżej dwa nowe zdjęcia Gas'a:



Witajcie!
Ursynalia 2013 przeszły już do histori a wraz z nimi jakże długo oczekiwany koncert zespołu HIM. Wszyscy, którzy pojawili się 1 czerwca na kampusie SGGW zapewne są jeszcze pod wrażeniem minionego koncertu. Emocje jeszcze nie opadły i w dalszym ciągu występ jest komentowany przez licznych fanów a także dziennikarzy. Dla tych, którzy nie mogli przyjechać zamieszczam poniżej swoją relację z koncertu, zdjęcia oraz filmiki. Jeśli sami również chcecie podzielić się swoimi odczuciami chętnie zapraszam.
3 czerwca 2013
Take Care Sweethearts and Have a Nice Day !

Warszawa przywitała mnie szarością i deszczem. Niezbyt przyjemnie zapowiadał się cały wyjazd, ale jego cel ciągle napawał mnie optymizmem.
Przejeżdżając obok lotniska zauważyłam czatujących paparazzi, którzy na wzgórzu za ogrodzeniem lotniska, celowali obiektywy aparatów w kołujący właśnie samolot. Może to właśnie z niego miał się wyłonić Ville Valo z resztą zespołu? Zaśmiałam się sama do siebie na tę myśl, że w końcu, po 13 latach odkąd poznałam muzykę zespołu, już dziś znajdziemy się w tym samym mieście a jutro zobaczę ich na żywo.
Niewyspana i zmęczona udałam się do swojego hotelu. Nie był to bynajmniej InterContinetal, gdzie na czas festiwalu miały zamieszkać jego gwiazdy. Byłam chora i boleśnie dokuczał mi bark, co ograniczało moją sprawność ruchową, jednak aparat czekał już w pełni gotowości. Był przygotowany do koncertu tak samo jak ja od 13 lat.
Następnego dnia obudziłam się lekko podenerwowana i co jakiś czas doświadczałam znajomego uczucia „motylków w brzuchu”. Do koncertu pozostało sporo czasu, więc postanowiłam pospacerować po Warszawie, aby przewietrzyć rozum i odświeżyć myśli. Moje nogi nie skierowały mnie ku InterContinental’owi. Wiedziałam, że na pewno będzie tam już wystarczająco tłoczno od fanów, poza tym nie chciałam aby brano mnie za groupie.
Spacerując po Krakowskim Przedmieściu pogoda dopisywała, choć czasem kaprysiła i krótki deszcz zmusił wszystkich do otworzenia parasoli lub chowania się przed deszczem. Na bieżąco śledziłam też informacje dotyczące Ursynaliów. Ot, ktoś wrzucił fotkę z Ville, ktoś z Mige… Ktoś pochwalił się, że spotkał zespół gdy grali w szachy i jedli obiad. Pełnia szczęścia.
Ponieważ pieniądze się mnie nie trzymają, na festiwal pojechałam osławionym warszawskim metrem. Potem znów spacer i w końcu dotarłam na miejsce przeznaczenia, które przywitało mnie… deszczem. Błoto, kałuże, nieprzyjemny zapach… Tak, jestem na rockowym festiwalu.
Obserwując to, co się dookoła mnie dzieje starałam się wyszukiwać wszelkich oznak „HIMomani”. Ursynalia w tym roku niezaprzeczalnie miały wiele problemów, nie wszystko wyszło tak jak początkowo zaplanowano. Rok 2013 będzie więc tym, którego organizatorzy nie zapamiętają szczególnie dobrze, jak i fani, którzy wszelkie swoje racje wypisywali w internecie. Był moment, w którym również występ HIM stanął pod znakiem zapytania, kiedy to wokalista Ville Valo miał atak astmy i odwołano amerykańskie koncerty zespołu. Na szczęście jednak wszystko wróciło do normy i teraz szczęśliwie fani odmierzali czas do występu, których dojrzałam już licznie na terenie kampusu.
Głównymi gwiazdami tego dnia był oczywiście HIM i 3 Doors Down ale przed koncertami głównymi publiczność rozgrzewała się przy muzyce m.in. Parkway Drive, Chemia czy Venflon. Chcąc wczuć się bardziej w klimat festiwalu postanowiłam pokręcić się przy scenie. Nim tam doszłam byłam już cała w błocie. Nie sposób było uniknąć tej brudnej, śmierdzącej mieszaniny ziemi i wody, która była wszędzie zamiast trawy. Jednak rzeczywistość przegrała w starciu z marzeniami o zobaczeniu ulubionego zespołu na scenie.
Gdy nastał wieczór zaczęło się nerwowe odliczanie minut do występu. Krzyk, gdy rozwieszono na scenie symbol HIM-a z ich najnowszej płyty. Krzyk, gdy wniesiono sprzęt zespołu z umiejscowionym na nim znakiem heartagramu. I w końcu krzyk, gdy zabrzmiały pierwsze dźwięki.
Koncert rozpoczął się przy dźwiękach „Unleash The Red” co miało w sobie coś mistycznego i dodatkowo spotęgowało napięcie. Kiedy HIM wszedł na scenę rozległy się okrzyki radości. Pierwsze trzy utwory należały do fotoreporterów, którzy wykonując swoją pracę, zrobili naprawdę świetne ujęcia. Mój „amatorski profesjonalizm” się skończył, gdy pan Valo spojrzał na mnie a potem prosto w mój obiektyw. Ciężko jest fotografować zespół, gdy jest się jego fanem.
Setlista obejmowała wiele bardzo dobrych utworów, jednak oczywiście każdy ma swoje preferencje co do tego. Ucieszyło mnie szczególnie „Hearts At War”, gdyż uważam, że to jeden z lepszych utworów na najnowszej płycie „Tears on Tape”. No i oczywiście klasyka czyli: nieśmiertelne „Join Me”, potęgowane siłami wokalnymi pana stojącego za mną, „Wicked Game”, które ciężko już usłyszeć na koncertach, „Funeral Of Hearts”, czyli podróż sentymentalna a także „It’s All Tears”, w której pan Valo pokazał swoje możliwości wokalne. Jeśli chodzi o głos Ville Valo to szczerze mówiąc obawiałam się tego, co pokaże na scenie. Pamiętałam jego niezbyt udane występy na Helldone w tym roku i choć późniejsze koncerty napawały optymizmem, ponieważ pokazywał, że wraca do formy to obawy wróciły wraz z jego nieszczęśliwym atakiem astmy i zapaleniem płuc, które miało miejsce w USA.
Okazało się jednak, że wokalista być może wyglądał nieco na zmęczonego lecz jednocześnie zrelaksowanego i sprawiającego wrażenie, że wie po co jest na scenie. Choć jego charyzmatyczny urok pozostał nieco w cieniu, nadal uwodził swoją osobą publiczność. Drugą osobą, która zdecydowanie wiodła prym na scenie był Linde. Gitarzysta zawsze trzymał poziom i pokazywał klasę nawet w najtrudniejszych momentach kariery zespołu. Mige także był aktywny, najmniej widoczni byli ze względu na swoje role w zespole Burton i Gas, który jednak mimo, iż ukryty przez cały koncert w tylnej części sceny za perkusją, zrewanżował się rzucając na koniec koncertu pałeczki od perkusji w tłum. Otrzymał także duże oklaski.
Jednym z ciekawszych momentów koncertu była akcja przygotowana przez fanów, która polegała na uniesieniu w górę kartek z napisem „Tears on Tape”. Jednak aby było ciekawiej był on w języku malachijskim i prawdopodobnie Ville był zaskoczony i zadowolony, gdyż sam nawet skierował się do Mige aby zwrócił uwagę na to, co się dzieje pod sceną.
Zespół wykonał około 17 utworów kończąc koncert „When Love and Death Embrance” co znów mnie ucieszyło, gdyż by to kolejny utwór mający dla mnie osobiste znaczenie.Jednak ile czasu by nie grali i tak byłoby to za krótko. Takie miałam właśnie wrażenie. Koncert minął zbyt szybko, zabrakło mi piosenki na bisa i strasznie żal było, gdy kończyła się ta magiczna atmosfera wraz ze schodzącym zespołem ze sceny. Pomimo tego już jest nadzieja na kolejny koncert i ponownie ujrzenie zespołu oraz Ville Valo, który tym razem pożegnał się unosząc symbolicznie w górę butelkę coca-coli a wszyscy wiemy co to oznaczało.



Zdjęcia własne - zespół
















































Zdjęcia własne - fani














Zdjęcia internet














































Zdjęcia z fanami
Koncert był bardzo udanym wydarzeniem i wiele osób jest jeszcze pełna emocji pod jego wpływem. Również zespół był zadowolony z tego jak odebrała go publiczność. Gas na swoim tweeterze podziękował polskiej publiczności na wspaniałe przyjęcie i bardzo udany występ. Miejmy nadzieję, że Finowie znów chętnie do nas powrócą i to niebawem.
Tymczasem zapraszam do Social Forum, wyraźcie własną opinie na temat koncertu, nie wstydźcie się :)

Take Care Sweethearts and Have a Nice Day !
24 maja 2013
"Skontaktowaliśmy z Ville, który chciałby podziękować wszystkim za życzenia szybkiego powrotu do zdrowia. Był głęboko rozczarowany tym, że musieli odwołać trasę po stanach. Teraz czuje się dużo lepiej i nie może się doczekać kiedy powróci do Stanów późnym latem, żeby zagrać na Rock Allegiance. Jeszcze raz chciałby podziękować każdej pojedynczej osobie.
Więcej informacji już niedługo..."
Tak więc Ville ma się coraz lepiej, a my już odliczamy dni do koncertu na Ursynaliach mając nadzieję, że będzie to niesamowity występ.
Take Care Sweethearts and Have a Nice Day !
20 maja 2013
Ville Valo czuje się coraz lepiej i powoli dochodzi do siebie. Tymczasem ukazał się kolejny teledysk, tym razem do piosenki "Into The Night". Miłego oglądania!
6 maja 2013
Take Care Sweethearts and Have a Nice Day !
Premiera nowego klipu "All Lips Go Blue ! ! !
Take Care Sweethearts and Have a Nice Day !
Aktualizacja 5 maja 2013
Team Heartagram umieścił na Tweeterze informację, że zespół odwołał całą swoją trasę Tears on Tape, która miała jeszcze objąć:
May 12 - Theater of Living Arts, Philadelphia, USA
Nie jest to w dalszym ciągu oficjalnie potwierdzone przez zespół.
Nie poruszono kwestii festiwalowej czyli Ursynaliów, które są pierwsze na liście trasy festiwalowej. Trzeba cierpliwie czekać.
Tymczasem Kat Von D umieściła na taki oto wpis wraz ze zdjęciem, znajdującym się obok:
Czyżby nowy klip już jutro? Choć w chwili obecnej fani bardziej się martwią o Ville i jego zdrowie niż teledysk.


19.50- aktualizacja: Menadżer zespołu potwierdza odwołanie trasy koncertowej. Ville Valo dostał ataku astmy tuż przed koncertem w L.A w House of Blues. Rozpoznano u niego również zapalenie płuc. Jest pod opieką najlepszych lekarzy, jednak decyzja o odwołaniu koncertów musiała zapaś,ć aby dać mu czas na wyzdrowienie i odpoczynek.
Take Care Sweethearts and Have a Nice Day !
4 maja 2013
Bad News...
Jeden z amerykańskich koncertów HIM został odwołany w ostatniej chwili... Przyczyną prawdopodobnie był nagły atak astmy Ville Valo, którego odwieziono do szpitala. Zespół nie wydał dotychczas żadnego oficjalnego oświadczenia w tej sprawie. Kondycja wokalisty podobno nie jest najlepsza i tournee po Stanach stoi pod znakiem zapytania. Odwołany koncert miał odbyć się wczoraj wieczorem w Los Angeles.
Wszyscy fani życzą Ville powrotu do zdrowia oraz z niecierpliwością czekają na oficjalne informacje na temat jego stanu zdrowia.
Take Care Sweethearts and Have a Nice Day !
"Go Big or Go Home"-fragment
3 maja 2013


Znałam tylko jego muzykę i pokochałam ją od pierwszego przesłuchania. Była mroczna i piękna. Była metalowa i była poezją. To była miłość, załadowana do pistoletu i zastanawiałam się nad człowiekiem, który stał za tymi piosenkami.
Dwa lata później nasze ścieżki się skrzyżowały i jak w przypadku większości znajomości, które miałam w swoim życiu, to tatuowanie zbliżyło nas do siebie. Podczas naszej pierwszej sesji, zaczęliśmy się lepiej poznawać. Przez następne kilka lat, postrzegałam go jako mojego zagranicznego przyjaciela i to wszystko. Nagle po sześciu latach znajomości coś się zmieniło. To mogło być wino, muzyka albo księżyc. Prawdopodobnie po prostu był to najodpowiedniejszy czas. Tylko jeden pocałunek i zmienił mój świat.
Byliśmy obydwoje smutni i zagubieni. Byłam przygnębiona, kończąc ostatecznie swoje małżeństwo, które od początku było skazane na porażkę. Czułam również dużą presję spowodowaną filmowaniem swojego show w telewizji, to było dla mnie coś zupełnie nowego – i piłam, wierząc ślepo, że pomoże mi to przejść przez to wszystko. Jego historia odzwierciedlała moją, czuł się równie podle.
Czekaliśmy na jakąś zmianę, na kogoś lub coś co nadjedzie i ocali nas od nas samych. Kiedy wyglądało na to, że to byliśmy my, było to dla nas obydwoje wielką niespodzianką. Dzieliliśmy ciemność i wprowadziliśmy nawzajem trochę światła w nasze posępne światy: nie czuliśmy się tacy samotni.
On jest powodem dla którego chciałam zacząć tworzyć muzykę I nauczyć się śpiewać. Pamiętam dokładnie ten moment, kiedy w moim umyśle pojawiła się myśl o tworzeniu muzyki. To było coś, co czułam, że muszę zrobić, nie dla żadnego innego powodu, jak tylko dlatego, że chciałam w ten sposób udzielić mu odpowiedzi. To nie miało znaczenia czy te piosenki kiedykolwiek ujrzą światło dzienne, tak długo jak on był zdolny do słuchania mojej muzyki, mojej wiadomości do niego.
Powiedział mi, abym zajrzała do paczki przed drzwiami wejściowymi, zawierającą jego nowy album, mówiąc „To są rzeczy o których łatwiej się śpiewa niż o nich mówi.”
Wiedziałam co miał na myśli, ale nigdy nie wyobrażałam sobie, że każda piosenka będzie wypełniona wiadomościami do mnie. Włączyłam album i muzyka dochodząca z głośników wypełniła mój dom. Jego głos rozbrzmiał wokół, znajdując drogę do jądra mojego serca z każdym zaśpiewanym słowem. Jakkolwiek te piosenki mogły być tajemnicze dla każdego innego, ja wiedziałam dokładnie co oznacza każde słowo i rozpoznałam każde wydarzenie ,czy miejsce, do którego się one odnosiły.
Piosenki były piękne, chciałam tak bardzo aby mógł to powiedzieć wszystko na głos tylko dla mnie. Jak mogłam odpowiedzieć na coś takiego? Gdzie powinnam w ogóle zacząć?
Pierwszy raz, gdy go zobaczyłam jak byłam już trzeźwa, pracował w mieście nad swoją muzyką. Usiedliśmy w moim biurze, w sklepie do późnych godzin w nocy, rozmawiając o wszystkim- muzyce, domu, sztuce i pracy. Czy rozmawialiśmy o miłości? Nie. Cały czas tańczyliśmy wokół naszej przeszłości. Co się z nami stało? Nie mogłam znaleźć odwagi aby zapytać, ponieważ byłam przerażona odpowiedzią, którą już znałam.
Zdecydowaliśmy się rysować, z ołówkiem i kartką papieru na przeciwko siebie, usiedliśmy na przeciwległych końcach stołu. Zdjął jedną z moich klepsydr odmierzających trzy minuty (?) i postawił na środku stołu. Zasugerował abyśmy narysowali siebie nawzajem i że to była gra. Wraz z obrotem klepsydry ziarnka piasku zaczęły się przesypywać i zaczęliśmy.
Szkicowanie tych rysunków wymagało od nas spoglądania co jakiś czas na siebie co uniemożliwiało skupienie się na rysowaniu. Prawie zapomniałam jak piękną ma twarz. Kombinacja jego oczu, ust i tego jak mrocznie wygląda sprawia, że wygląda nieziemsko. Z nim, czułam się jakbym była w środku uporządkowanego, spokojnego, wspaniałego wszechświata. Przez te krótkie trzy minuty nie było pytań o życie czy przeznaczenie. To było jak gdybyśmy nigdy nie potrzebowali nic więcej od siebie niż ponad to.
Jak wszyscy ludzie, cierpiałam z powodu miłości i zasmakowałam jej bólu. Reżyser teatralny mojego umysłu, który wystawił wszystkie te wersje jego i mojego życia z nim, wydawał się być nieporuszony bez powodu. Odnalazłam się ciągle marząc o dniach z przeszłości.
Jego oczy, jego ręce, jego krzywy uśmiech- rozmyślałam nad jego cechami. Rzeczami, które powiedział. Rzeczami, które zrobił. Rzeczami, które napisał. Rzeczami, które narysował. Rzeczami, które zaśpiewał. Ciągle i ciągle od nowa, chciałam przesiać wszystkie te obrazy i wspomnienia, jak gdyby zawierały odpowiedzi na moje modlitwy. Ale żyłam długoletnimi wspomnieniami o nim: żyjąc tak daleko od czasów obecnych.
Jeśli porozmawialibyśmy o tym, gdzie teraz jesteśmy albo gdzie myśleliśmy, że byliśmy, wracając gdy byliśmy trzeźwi, nie byłabym taka zakłopotana, zastanawiając się co jeśli, i dopisując resztę tej historii w moich myślach. Czego oczekiwałam? Dla niego to było magiczne nie usłyszeć ode mnie o byciu w związku? I nie obchodziło go to?
Jeśli tylko by zapytał… Musiałabym… Jeśli tylko byśmy porozmawiali…. Wtedy rzeczy potoczyłyby się… Jeśli tylko pozwolilibyśmy sobie przekształcić nasze obawy w bycie otwartym, wrażliwym, wtedy, jestem przekonana, że bylibyśmy razem.
Zdałam sobie sprawę, że nic z tych rzeczy nie ma teraz znaczenia.
Gdybym chciała być wolna od tej niespełnionej tęsknoty, pogodziłabym się z przeszłością I ostatecznie pozwoliła jej odejść. Ale nie było wyjścia. Czy naprawdę chciałam być od tego wolna? I od niego?
Słuchałam jednej z jego piosenek któregoś dnia. Pośród wszystkich piosenek, które napisał na album, ta jedna była najbardziej bezpośrednia. Śpiewał moje imię w refrenie. Do czasu kiedy piosenka się skończyła, byłam pełna emocji- Smutna ale szczęśliwa, sfrustrowana lecz spokojna.
Śpiewał o tym jak doprowadziłam go do miejsca, w którym jest cisza i spokój, wtedy kiedy jesteśmy razem. Cóż za zwycięskie uczucie – wejść do takiego miejsca z nim gdzie jeszcze nikt nie był. Być w stanie przynieść dobro i wyciągnąć go z kogoś. Te słodkie myśli zostały przerwane przez e-mail od niego. Jak zwykle w odpowiednim czasie.
To była krótka wiadomość, dająca mi znać, że jest gdzieś tam i myśli o mnie. Zakończył ją słowami, nazywającymi mnie „Twarzą z gwiazd” – pieszczotliwym imieniem, które dla mnie wymyślił i którego od długiego czasu nikt już nie używał. W tym momencie, nienawidzę go za to. Nienawidzę go, bo go kocham.
Czasem wydaje się, że byłoby znaczniej łatwiej odejść od tego wszystkiego gdyby tylko powiedział mi, że mnie nienawidzi, że nie chce niczego ode mnie. Ale nazwał mnie „Star Face”. Nie było mowy o tym, aby nie zdawał sobie sprawy o tym co robi. On też się jeszcze nie poddał.
"Ostatecznie, jest pragnienie, nie potrzeba, że kochamy."
Srebrny samolot pędził nad Nową Funlandia, nad morzem Labradorskim. Ktoś mi powiedział, że mogę zobaczyć zorzę polarną jeśli polecę na północny wschód, ale nie zwróciłam na to uwagi pogrążając się w pisaniu listu, który już mentalnie stworzyłam na długo przed tym, gdy zdecydowałam się odbyć tę podróż, aby go zobaczyć w Sylwestra. Nie musiałam zbytnio nad nim myśleć, wiedziałam dokładnie co chce mu w tym liście powiedzieć.
Przeczytałam go ponownie nim zakleiłam kopertę. I wtedy napisałam pierwszą literę jego imienia. Cóż to była za piękna litera, prawdopodobnie moja ulubiona z całego alfabetu. Każde zawirowanie i krzywa wydawała się pochodzić prosto z mojego serca, z oka mojego umysłu, pociągnięte poprzez moje ramię aż do ręki, uwalniając się na bladej kopercie koloru kości słoniowej.
Mój samolot wylądował wkrótce potem.
Tęskniłam za tym krajem, także tęskniłam za nim. Zastanawiałam się jak potraktował go czas, minęło kilka lat od kiedy ostatni raz go widziałam. Byłam ciekawa czy nadal miał możliwość uspokojenia swojego serca gdy czuł się niedorzecznie. Zawsze mówił, że potrafię to zrobić gdy jestem w pobliżu. I zastanawiałam się czy dalej potrzebował mnie do tego.
Kiedy się spotkaliśmy wyglądał tak samo pięknie jak kiedy pierwszy raz się zobaczyliśmy, prawie dziesięć lat temu. I, jakby czas nie przeminął, zaczęliśmy tam gdzie skończyliśmy – godziny, mijające w komforcie obecności siebie nawzajem. Rozmawiając. Nadrabiając zaległości.
Zapytał czy jestem śpiąca, moja próba ukrywania zmęczenia była widoczna. Spojrzałam na zegarek, może to przez opóźnienie samolotu lub zegar wskazujący północ ale wiedziałam, że przyszedł czas się pożegnać. Niechętnie, oboje wstaliśmy i postaraliśmy się pożegnać najlepiej jak tylko potrafiliśmy.
Jakkolwiek dobrze się czułam będąc przy nim ponownie, dałam mu list, który napisałam dając mu do zrozumienia, że pozwoli on nam się rozstać. Wziął zapieczętowaną kopertę, i wtedy patrzyłam jak odchodzi, sądząc, że to ostatni raz kiedy go widzę.
Moje serce nie zostało zamknięte w wieży, za oceanem daleko od mojego domu. Należy do mojej piersi, bije, żyje, czuje, czasami cierpi ale zawsze kocha. Zasługiwałam na to by być wolną, zrozumianą i potrzebowałam czegoś więcej niż marzenia, byłam wreszcie gotowa by pozwolić mu odejść.
Ville Valo nie skomentował tego fragmentu książki, a bynajmniej nie natrafiłam na żadną wypowiedź dotyczącą tego fragmentu. Czy uważacie, że Ville i Kat naprawdę uratowali siebie nawzajem i że płyta "Screamworks" jest napisana dla Kat? Wyraźcie swoje zdanie na Social Forum.

Tymczasem Gas odebrał nagrodę dla zespołu HIM w kategori "Najbardziej oddani fani" na gali rozdania nagród REVOLVER GOLDEN AWARDS 2013. Gratulacje!
Take Care Sweethearts and Have a Nice Day !
29 kwietnia 2013
Witajcie,
zespół jest już po premierze swojej nowej płyty, którą w Polsce będzie można kupić od 30 kwietnia. Mój egzemplarz dotrze do mnie nieco później, bo dopiero 2 maja. W związku z tym, jeśli ktoś ma ochotę napisać recenzję płyty, serdecznie zapraszam do podzielenia się swoją opinią. Płyta jak dotąd zbiera wiele pozytywnych komentarzy oraz opinii zarówno od fanów jak i od prasy. Serwis artistdirect.com przyznał płycie "Tears on Tape" pięć gwiazdek na pięć możliwych pisząc o piosenkach, że są one bardziej wzruszające i poetyckie niż kiedykolwiek przedtem.
Zespół tymczasem koncertuje promując płytę i również zbiera pochwały za swoje występy. Chodzi tu przede wszystkim o poprawę głosu wokalisty. Ville Valo faktycznie śpiewa znacznie lepiej, niż na nieco fatalnych koncertach na Helldone, gdzie zastanawiano się jaka przyszłość czeka zespół. Efekty możecie zobaczyć poniżej na filmikach z koncertów w Niemczech i Anglii.
Tymczasem koncert zespołu w Polsce zbliża się wielkimi krokami. Czy macie już swoje bilety??? :)
Zamieszczam także linki do dwóch wywiadów. Jeśli ktoś jest angielskojęzyczny będzie miał co czytać. Ja tymczasem prowadzę prace nad tłumaczeniem dość obszernego tekstu, który pochodzi z książki Kat Von D "Go Big or Go Home". Opisuje ona osobę pana V. oraz tego jakie były ich wzajemne relacje. Czy byli tylko przyjaciółmi...?








































Take Care Sweethearts and Have a Nice Day !
18 kwietnia 2013
Witajcie,
dzisiaj kilka nowych zdjęć, skan kolejnego artykułu z Metal Hammera no i... jeśli ktoś jest bardzo niecierpliwy poniżej ma linka do piosenki "No Love"








8 kwietnia 2013
Take Care Sweethearts and Have a Nice Day !
Coś na poprawę humoru. Ville jako redaktor, zamyka wydanie specjalne Fanpack'u Metal Hammer. Swoją drogą muszą go tam w redakcji naprawdę uwielbiać :)
"Tears On Tape" - video
6 kwietnia 2013
Take Care Sweethearts and Have a Nice Day !
W końcu doczekaliśmy się pierwszego videoclipu do piosenki "Tears On Tape". Sam teledysk nie jest wyjątkowo oryginalny i wnoszący coś wybitnego w kategorii teledysków. Widać w nim również, jak bardzo Ville Valo się postarzał :)Jeśli chcecie wyrazić swoją opinię na ten temat zapraszam do Social Forum.
Zespól nadal promuje nadchodzącą płytę i w związku z tym wszyscy członkowie podpisali się na 1,000 specjalnych kartek, które będą ukryte w FanPack'ach razem z płytą dostępną w sprzedaży na stronie:
Take Care Sweethearts and Have a Nice Day !
3 kwietnia 2013
" I'cant Belive You're Real."

"Nie mogę uwierzyć, że jesteś prawdziwy" - takimi oto słowami przywitał Ville Valo jeden z fanów :)











Take Care Sweethearts and Have a Nice Day !
30 marzec 2013
Witam wszystkich,
z pewnością pamiętacie mroczną sesję zdjęciową dla magazynu Metal Hammer, zresztą jej efekty możecie znaleźć w newsach poniżej. Z przebiegu tej właśnie sesji zamieszczam dzisiaj ciekawy filmik, który znalazł się na youtube.
Możecie również obejrzeć klip promujący płytę w którym Ville i Mige opowiadają o piosenkach z nowego albumu.
Wesołych i spokojnych świąt dla wszystkich Himsterów :)
Take Care Sweethearts and Have a Nice Day !
Screenshots from Soundi
28 marzec 2013

Take Care Sweethearts and Have a Nice Day !
27 marzec 2013

Hello Sweethearts!
Czy ktoś z was, chciał kiedyś zapytać o cokolwiek Ville Valo???
Teraz jest taka szansa!
Kerrang! daje możliwość zadania fanom pytań, na które wokalista będzie odpowiadał 29 kwietnia.
Wystarczy, że swoje pytanie wyślecie na adres:
Ville Questions
Kerrang!
PO Box 2930
London
W1A 6DZ
"Tears on Tape" Album Trailer
Take Care Sweethearts and Have a Nice Day !
26 marzec 2013
Dlaczego Ville Valo nie ma Facebooka?



Ville Valo: “Dlatego właśnie mnie nie ma na FB” .
"Muzyk czerpie korzyści z ćwiczeń i nie powinien spędzać czasu w mediach społecznościowych."
Frontman zespołu HIM, Ville Valo w czasie obecnym spaceruje lub jeździ rowerem gdziekolwiek tylko jest to możliwe. Mile, które wokalista pokonuje od domu do studia nagrań, sprawiają, że zajmuje mu to około dwunastu godzin.
„To wcale nie jest tak dużo” – wzrusza ramionami.
Dobre samopoczucie wpływa na tworzenie muzyki, sam przyznaje, że czerpie korzyści z ćwiczeń.
„Nigdy nie rozumiałem tej metodologii, kiedy wysiadasz z samochodu i myślisz, że w siłowni uda ci się zrobić kilka ćwiczeń. To samo mogę robić w domu wynosząc śmieci. Oczywiście to zależy tez od tego, ile te śmieci ważą” – uśmiecha się.
Nie udziela się w mediach społecznościowych, raczej woli spotykać się z przyjaciółmi twarzą w twarz.
„Nie mam Facebooka i nie mam Twittera. Nie potrzebuję publicznie ogłaszać tego co zjadłem na lunch”
Ville wierzy w to, że ci, którzy są naprawdę zainteresowani tym co robi, usłyszą to bezpośrednio od niego.
Usytuowany pośród zespołów odnoszących największy sukces na międzynarodowej scenie, zespół HIM, wyda swoją ósmą studyjną płytę w kwietniu. Ville jest bardzo szczęśliwy z tej nowej części w jego życiu.
„Wierzę, że rezultat pracy odniesie sukces. Ja w końcu okazuję się już odporny na swoje bzdury, które słucham ciągle w kółko. Publiczność zadecyduje jak odebrać ten album”- śmieje się
Wydanie płyty HIM zapoczątkuje także tournee w kwietniu. Niemcy i Anglia będą następne w kolejności po Ameryce Północnej, natomiast w Europie koncerty odbędą się latem.
„Wkrótce powinniśmy zacząć ćwiczyć, aby dobrze zagrać w nadchodzących koncertach, które będą koncertami promującymi nową płytę, myślę, że będzie to w nadchodzących tygodniach” – wzdycha Ville
Ulubione piosenki Valo z nadchodzącego albumu ukażą się jako single, a będą to: “Into the Night” w Finlandi I Niemczech, oraz utwór tytułowy na albumie „Tears on Tape”.
„Obydwie mają niezłą atmosferę i całkiem nieźle sprawdzą się podczas letnich nocy przy ognisku ,gdzie pośród znajomych krąży butelka”- myśli.
Poniżej znajduje się zabawny wywiad, którego Mige i Ville udzielili w radiu Kerrang, 11 marca 2013. Podaję również link do zapisu rozmowy, która standardowo jest w języku angielskim.
W celu ciągłego udoskonalania strony, pojawiła się nowa zakładka "Social Forum". Ma ona na celu wymianę poglądów fanów oraz wyrażanie opini na temat aktualnych wydarzeń. Zapraszam!
Take Care Sweethearts and Have a Nice Day !
23 marzec 2013
"There's a Darkness We Need To Feel"- Ville Valo

Światło dziennie ujrzały nowe zdjęcia zespołu. Pierwsze pochodzą z magazynu "Metal Hammer", natomiast reszta jest z prezentacji nowej płyty w wytwórni płytowej Finnvox.







Poniżej zamieszczam również link do wywiadu, którego udzielili Mige i Ville będąc w Berlinie. Wywiad niestety dla angielskojęzycznych :)
16 marzec 2013
Take Care Sweethearts and Have a Nice Day !

Czekamy z niecierpliwością na nowy klip !












Take Care Sweethearts and Have a Nice Day !
